W
przeciwieństwie do większości czarodziejek, Triss miała całkiem udane dzieciństwo. Rodzice dbali o nią, a rówieśnicy z zachwytem przyglądali się jej bujnym, kasztanowym włosom. Zapewne gdyby nie przejawiała niezwykłego talentu do podpalania różnych rzeczy, gdy się denerwowała, dziś byłaby żoną jakiegoś mniejszego szlachcica z Temerii i z uśmiechem na ustach przyglądałaby się swoim wnukom. Los i Tissaia de Vries zadecydowały za nią - tym sposobem Triss znalazła się w Aretuzie, szkole dla przyszłych czarodziejek. Naukę zaczęła dość wcześnie, bo miała wtedy sześć lat. Początkowo o wiele bardziej niż lekcje interesowało ją poznawanie wszelkich zakamarków zamku, w którym mieściła się szkoła, jednak z czasem zaczęła dostrzegać, że wiedza dawała niezwykłą moc, ani trochę nie związaną z panowaniem nad magią. Lata spędzone na Wyspie Thanedd obudziły w Triss ciekawość świata, dzięki czemu znalazła się w grupie najpilniejszych adeptek. Wiele czarodziejek powtarzało jej, by dalej podążała tą drogą, a pewnego dnia może zdobędzie tytuł arcymistrzyni.
Po ukończeniu szkoły powróciła do Mariboru - miejsca, gdzie spędziła pierwsze lata swojego życia - i tam też zamieszkała. Początkowo planowała odnowić kontakt z rodziną, która — czego Triss była niemalże pewna — ją kochała. Szybko przekonała się, że jej wstąpienie w szeregi czarodziejek wcale nie wzbudziło dumy rodziców, ale niechęć i zawód. Miała wznieść ich rodzinę na wyżyny i poprawić status społeczny, wyszedłszy za szlachcica z powszechnie szanowanej rodziny, dla którego liczyłaby się jedynie jej ładna twarz, a zamiast tego na lata opuściła Maribor, by w przyszłości stać się równie poważaną czarodziejką, jak Tissaia de Vries. Właśnie wtedy postanowiła zrobić to, co doradzano jej jeszcze w szkole — zerwać wszelkie kontakty z rodzicami i zacząć żyć na własną rękę. Szybko zyskała sławę doskonałej uzdrowicielki - właśnie w tej dziedzinie Triss wykazywała najwięcej zdolności. Tworzenie leczniczych mikstur stało się nie tylko jej pracą, ale również pasją, pomimo że sama, ze względu na uciążliwe uczulenie, nie mogła ich zażywać. W czasie licznych podróży po świecie poznała wielu czarodziejów i czarodziejek, w tym Yennefer z Vengerbergu, która stała się najbliższa sercu Triss i której jeden z wielu kochanków, wiedźmin Geralt z Rivii, zawrócił w głowie Merigold.
Umiejętności Triss zostały zauważone przez króla Temerii, Foltesta, który wybrał ją na swoją osobistą doradczynię i tym samym włączył ją do Rady Królewskiej Temerii. Inteligencja czarodziejki stanowiła dla niego pomoc w czasie I Wojny Północnej. Dopiero Bitwa o Wzgórze Sodden uświadomiła Triss, że samo władanie magią nie zapewniało jej długiego i bezproblemowego życia. To traumatyczne przeżycie, w wyniku którego Merigold straciła wielu przyjaciół, została błędnie uznana za zmarłą i o którym każdego dnia przypominała jej paskudna blizna na piersi, sprawiło, że czarodziejka z Mariboru uświadomiła sobie, że nie chciała być obojętna. Choć stanęła na Wzgórzu tylko dlatego, że jej kazano, nie zawahałaby się zrobić tego ponownie.
Gdy wiedźmini z Kaer Morhen zaprosili ją do swojej siedziby, nie wzbraniała się ani przez chwilę przed przyjęciem zaproszenia. Choć poinformowano ją, że podupadający na zdrowiu Vesemir, najstarszy z żyjących wiedźminów, potrzebował jej pomocy, Triss nie dała się zwieść i szybko poznała prawdziwy powód swojej wizyty. Została opiekunką Cirilli, zaginionej księżniczki z Cintry, której magiczne zdolności okazały się na tyle duże, że wiedźmini potrzebowali pomocy czarodziejki. Triss, chociaż sama była niezwykle uzdolnioną magiczką, nie potrafiła sobie poradzić ze zdolnościami Ciri która, podczas jednego z transów została opanowana przez nieznaną istotę i przepowiedziała, że Sodden upomni się o Merigold. To wtedy Triss zdecydowała, że czas poprosić o pomoc kogoś bardziej utalentowanego, niż ona sama - jej dobrą przyjaciółkę, Yennefer z Vengerbergu. Wraz z Cirillą udała się do świątyni Melitele w Ellander, gdzie księżniczka miała być bezpieczna.
Podczas Przewrotu na Thanedd Triss stanęła po stronie walczących przeciwko Nilfgaardowi. Gdy odnalazła wiedźmina Geralta rannego po walce z Vilgefortzem, byłym członkiem Rady Czarodziejów, za wszelką cenę postanowiła uratować go przed śmiercią. Dzięki pomocy Tissai de Vries teleportowała się do Brokilonu, lasu zamieszkałego przez driady, które wyleczyły Geralta. Następnie wyruszyła do Montecalvo, siedziby Filippy Eilhart, i wstąpiła do nowopowstałej Loży Czarodziejek, chcąc chronić magię i świat przed zagładą. Jedną z członkiń sekretnej organizacji została Yennefer, która, dowiedziawszy się, że głównym celem Filippy było posadzenie na tronie Ciri, uciekła z drugiego posiedzenia. Niedługo po tym wydarzeniu Yennefer skontaktowała się z Triss, a ta postanowiła ją odnaleźć i zebrać o niej jak najwięcej informacji. Po raz kolejny przybyła do świątyni Melitele w Ellander, gdzie wraz z Iolą Pierwszą, silnym medium, weszła w trans, by dowiedzieć się czegoś o stanie Cirilli.
Triss czuła wyrzuty sumienia, gdy zamiast dołączyć do Bitwy pod Brenną, ukryła się w świątyni Melitele. Według przepowiedni właśnie ta bitwa miała być dla niej drugim Sodden i chociaż kiedyś powiedziała, że bez wahania stanęłaby po raz kolejny na Wzgórzu, tym razem uniemożliwiło jej to członkostwo w Loży Czarodziejek. Merigold uświadomiła sobie, że dołączenie do sekretnej organizacji należało do błędów, bo zabraniała ona udzielenia pomocy Ciri i Geraltowi, których los był dla niej tak ważny. Do końca wojny pozostała wierna Loży, rezygnując tym samym z niesienia pomocy osobom, na których jej zależało. Dopiero podczas pogromu w Rivii, Triss, chociaż początkowo — ogarnięta paniką — myślała jedynie o ucieczce, przełamała w sobie strach i powstrzymała zamieszki, rzuciwszy na tłum potężne gradobicie, później zwane Niszczącym Gradobiciem Merigold. Od tamtego czasu przestała być dziewczynką z wieżyczki w Mariborze. Pomimo polowań na czarodziejki stara się zrobić co w jej mocy, by jak najszybciej zakończyć III Wojnę Nilfgaardu z Nordlingami, która pociągnęła już za sobą zbyt wiele ofiar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz